Nissan Navara doczekał się zasłużonego liftingu. Auto, choć na pierwszy rzut oka wygląda podobnie do oryginału, to po bliższym spotkaniu okazuje się, że ma wprowadzonych naprawdę sporo zmian.
Zaprezentowana w 2014 roku czwarta generacja japońskiego pickupa ma już kilka ładnych lat i wreszcie doczekała się zasłużonej modernizacji. Jak się okazuje, zmiany w aucie można nazwać poszerzonym liftingiem, bo nie ograniczono się do drobnych poprawek.
Nissan Navara (na niektórych rynkach Frontier) to bardzo ważny model dla japońskiego producenta. Jest on doceniany szczególnie na rynkach Ameryki Południowej i Australii, dlatego to właśnie tam najpierw trafi odświeżona wersja.
Navara dostała cały pakiet zmian, zaczynając od przedniego pasa. Zmieniono w nim atrapę, a także reflektory, gdzie inaczej poprowadzono linię świateł do jazdy dziennej. Ponadto wszystkie światła są od teraz wytwarzane w technologii LED. Nissan twierdzi, że auto po liftingu tak mocno się różni od dotychczasowej wersji, że dopiero przednia szyba jest wspólna z poprzednikiem.
Od tyłu także dostrzeżemy różnicę. Auto ma nowe klosze lamp i zmienioną tylną klapę, a także zderzak, który od teraz ma dodatkowy schodek ułatwiający dostęp do przestrzeni ładunkowej. Błotniki także zostały przestylizowane.
W środku auta można dostrzec nowy system multimedialny, odświeżone zegary i kierownicę rodem z mniejszych modeli Nissana.
Auto od teraz jest także bardziej pomocne podczas jazdy. Pikap dostał pakiet systemów Nissan Intelligent Safety, w skład którego wchodzi między innymi system monitorowania sytuacji wokół pojazdu (również podczas jazdy w terenie) wyposażony w cztery kamery, system ostrzegający o obiektach przed pojazdem, a także inteligentny hamulec awaryjny.
Łatwiejsze manewrowanie będzie możliwe również za sprawą kompletnie nowej przekładni kierowniczej, która pozwoli na używanie mniejszej siły przy niskich prędkościach. Poza tym wzmocniono tylną oś, dzięki czemu powiększyła się ładowność, powiększono przestrzeń bagażową, a do uszu kierowcy powinno dochodzić mniej hałasu za sprawą lepszego wyciszenia.
Dodatkowo zmniejszono poziom wibracji i zmieniono nastawy zawieszenia. Te wszystkie zmiany mają zapewnić bardziej komfortową jazdę i sprawić, że auto będzie przyjemniejsze podczas codziennego użytku, nie tylko jako wół roboczy, ale też w roli osobówki.
Zmian natomiast nie doczekała się jednostka napędowa. Nadal pod maską będzie pracował Diesel 2.3 dCi, który rozwija 190 KM i 450 Nm. Silnik będzie można połączyć z sześciobiegową skrzynią manualną lub siedmiostopniową dwusprzęgłową.
Na szczycie oferty znajdzie się nowa wersja PRO-4X, która będzie się wyróżniała innym pakietem stylistycznym, w skład którego będą wchodziły czerwone wstawki, czarna belka na skrzyni, nowe relingi, inne zderzaki pomalowane na kolor nadwozia i lepsze wyposażenie.
Zdj. główne: Šimom Caban/unsplash.com